Iluzja obiektywizmu. Krótka historia Janusza
Zapraszam Cię do krótkiej historii. Na chwilę zostań Januszem szosy. Weź rodzinę na wczasy i wskocz na trasę S3 na Świnoujście…
Siedzisz wygodnie w swoim nowym Passacie i jedziesz wspaniałą ekspresówką. Słońce świeci. Parawany radośnie obijają się o szyby. Cyrkle Ka na horyzoncie. Smykasz lewym pasem niczym król szosy. Na liczniku 110 km/h. Raz po raz po prawej stronie mijasz innych wczasmenów. Myślisz sobie
„Jadą jak baby. Niedzielni kierowcy”
i dumnie wystawiasz łokieć za okno…
Nagle Twój błogi spokój przerywa oczojebny błysk, który odbija się w Twoim lusterku i razi Cię tak mocno, że gdyby Grażyna nie chwyciła w porę za kierownicę, wylądowałbyś na poboczu. WTF?! No cóż, musisz zjechać na prawy, bo od mrugania dostaniesz ataku epilepsji. Po lewej stronie przemyka czarna fura. Pozdrawiając kolegę środkowym palcem burczysz pod nosem.
„Pieprzony dawca. Po co tak zapier*ala?”
W końcu moje 110 km/h to jedyna słuszna prędkość. Jedyna!
Czy wiesz już czym jest iluzja obiektywizmu? Oczywiście nie dotyczy to tylko prowadzenia auta… Ale też zawodu, zarobków, seriali, ulubionych knajp czy najlepszego klubu. A idąc dalej, także poglądów politycznych, wyznania, spożywania mięsa, wegetarianizmu czy orientacji seksualnej. Nie bądź jak Janusz, nie bądź Grażynką! Nie rań innych i nie złość się na wszystko dookoła. Bo kiedy wydaje Ci się, że jesteś w posiadaniu jedynego patentu na prawdę o wszechświecie… To masz rację. Wydaje Ci się.
Dlatego jeśli uważasz, że moje teskty to ostre pierdzielenie o Szopenie to też możesz to napisać, w końcu ja również nie mam patentu na słuszne teorie.